Twórcy The Neverhood po 19 latach wrócili do fanów z nowym projektem o nazwie Armikrog, który wywołał nie lada zamieszanie. Projekt uzbierał prawie sto tysięcy nadwyżki od zadeklarowanej kwoty, wiec zainteresowanie było spore. Po roku projekt ujrzał światło dzienne i… okazał być się ogromnym rozczarowaniem. Jako że poprzednika ograłem całkiem niedawno, postanowiłem sprawdzić, czy naprawdę tytuł ten jest taki zły, jak wszyscy mówią.
Gdzie się podziała cała magia?
Już po pierwszych minutach można odczuć, że Armikrog to zupełnie inny tytuł od swojego poprzednika. Miałem nadzieje, że większość ludzi kieruje się głównie nostalgią, dlatego tak bardzo krytycznie do niego podchodzi, jednak niestety bardzo się myliłem. Sam początek zapowiada się bardzo interesująco. Pierwsza scenka jest bardzo obiecująca, a grafika mocno odświeżona, aż chciałoby się ją przekopiować do jej prekursora. Pierwsze co możemy zauważyć to drastyczna zmiana w całym udźwiękowianiu. Muzyka nie ma porównywalnego charakteru, a przez całą grę zdarzyło mi się zanucić tylko jeden mały fragmencik. Jednak, w momencie pisania tego artykułu nawet nie pamiętam, jak on dokładnie leciał. Co ogromnie mnie zdziwiło, ma ona znacznie więcej błędów czy losowych problemów niż The Neverhood sprzed 28 lat. Wiele ludzi w recenzjach śmieje się, że ta gra jest w wersji beta i czeka na swoją oficjalną premierę już trochę czasu. Samemu również udało mi się trafić na ciekawy błąd, w którym nagle odcinała mi się muzyka czy głos postaci i trzeba było uruchamiać grę od nowa. W jednym poradniku znalazłem nawet, że w pewnym momencie mamy możliwość przejścia przez zamknięte drzwi, bez potrzeby rozwiązywania wymaganej zagadki. Załóżmy jednak, że wszystko to da się przeżyć i nie jest to dla nas jakoś bardzo znaczące. Czy dalej tytuł ten może konkurować z The Neverhood?
Niestety nie do końca…
Głównym elementem, którego brak mocno da się odczuć, jest humor. Po ukończeniu gry zdałem sobie sprawę, że tak właściwie to ani razu się nie zaśmiałem. Nie było żadnej śmiesznej cutscenki czy interakcji, która, chociaż wywołałaby uśmiech na mojej twarzy. A gra coś tam próbowała, lecz niestety bardzo nieudolnie… Zupełnie nie do pomyślenia, jeżeli porównamy ją do ukochanego prequelu. Brakuje jej również losowości, przez którą momentami łapało się za głowę i zastanawiało, o co właściwie w danym momencie chodzi. Nie wspominając o etapach, w których gra dosłownie robi sobie z nas żarty, co dla mnie jest kwintesencja The Neverhood.
Poprawna przygodówka point and click
Na stronie projektu w sekcji pytań i odpowiedzi możemy znaleźć punkt, zawierającym pytanie, czy Armikrog jest kontynuacją poprzedniej części. Twórcy odpowiadają, że Nie. Istnieją wyłącznie podobieństwa takie jak: gatunek gry, podobne style graficzne, animacje itp. Więc jak prezentuje się gra jako oddzielny tytuł?
Armikrog to poprawna gra przygodowa, która momentami zmusza nas do mocnej gimnastyki umysłowej, przy rozwiązywaniu zagadek. Myślę, że gra mogłaby być trochę lepiej przyjęta, gdyby producenci nie planowali jej tworzyć na podobieństwo, lecz stworzyli jako coś, zupełnie nowego. Wprowadzili zupełnie nowy styl czy rozwiązania, pobawili się trochę konwencją, tak jak robili to w poprzedniej produkcji. Znajdziemy w niej dużo dialogów, pomiędzy głównym bohaterem Tommynautą, a jego dzielnym towarzyszem Beak-Beakiem. Postacie również głośno myślą, czy komentują obecną sytuację, co sprawia, że stają się dla nas dużo żywsze. Mamy tu również ciekawą mechanikę przełączania się pomiędzy postaciami. Nie wszędzie nasz główny bohater, może się dostać dlatego pomóc mu w tym może jego wierny czworonóg.
Jako pies możemy wchodzić w trudno dostępne miejsca, zbierać odnalezione po drodze przedmioty, włączać niektóre przyciski czy odkrywać zamaskowane dla głównego bohatera symbole. Niektórzy mogą powiedzieć, że wykorzystanie drugiej postaci jest dość małe, jednak musimy pamiętać, że jest to pies, a główną postacią jest nadal Tommynauta. Super smaczkiem jest zmiana ekranu na szary (tak jak podobno widzą psy) i odgłosy szczekanie, gdy się w niego wcielamy. Zagadki natomiast są, moim zdaniem ciekawsze, bardziej przemyślane i sensowne. Niestety kilka z nich się powtarza, co może być dla niektórych meczące. Gra jest natomiast bardziej przystępna dla mniej doświadczonych w przygodówki graczy. Wszystkie wskazówki czy rozwiązania zagadek znajdziemy w jednym budynku. To akurat ogromny plus, ponieważ nie ma potrzeby wędrowania gdzieś na sam początek mapy (z jednym małym wyjątkiem). Dodatkowo kursor w grze jest bardziej wyraźny i daje nam dokładnie znać czy z danym przedmiotem możemy mieć jakąś interakcje.
Co właściwie się stało?
Mam wrażenie, że twórcy Armikrog czuli na sobie wielką presję spowodowaną ogromnymi oczekiwaniami fanów. W tym może właśnie tkwił cały problem, presja czasu wraz z ogromnymi oczekiwaniami sprawiły, że trzeba było grę skończyć jak najszybciej i w taki sposób grę wydali trochę ponad rok od założenia zbiórki. Powszechne teraz staje się przesuwanie premier gier, aby doszlifować i wydać przynajmniej dobry produkt, jeśli to możliwe. Jednak nie każda firma może sobie na to pozwolić, z różnych przyczyn. To mógłby właśnie powód, dlaczego gra stała się niedokończonym projektem bez jakiejkolwiek duszy. Bo takie niestety zrobiła ona na mnie wrażenie. Wiele elementów wydaje się niedokończonych, pojawiające się błędy, które jeszcze bardziej zniechęcają do całej gry, a cała historia jest niespecjalnie ciekawa i nie wyróżnia się na tle innych tytułów z tego gatunku.
Jeśli chcielibyście poczytać o poprzedniku zapraszam => Tutaj