Muszę się do czegoś przyznać, nigdy wcześniej nie byłem fanem sprawdzania starszych gier wideo. Kojarzyły mi się one, z topornymi mechanikami, mało przyjemną grafiką i co najważniejsze, strasznie uciążliwym uruchomieniem na współczesnych komputerach. I gdzie tu ta cała zabawa?
Wiecie, jak to czasami jest, ogrywacie nowszą część danego tytułu i potem ciężko jest wrócić do jej poprzednika. Idealnym przykładem jest dla mnie seria o wiedźminie, gdzie po ograniu dwójki oraz trójki powrót do części pierwszej jest dla mnie wręcz niemożliwy [ahh ten toporny system walki].
Jednak zupełnie inaczej jest z przygodówkami point and click, gdzie mechanika zazwyczaj jest taka sama i wszystko zależy od niezwykłej fabuły, grafiki czy humoru. Świetnym przykładem jest The Neverhood, który po tylu latach nadal jest wspaniale broniącym się tytułem w tym gatunku. Właśnie on, pobudził we mnie ciekawość do ogrywania starszych przygodówek. Wiele z nich to naprawdę ukryte perełki, o których nie było aż tak głośno w Polsce. Swój prime time miały niestety dawno temu, więc jako fan powinienem zdecydowanie sprawdzać tytuły sprzed parunastu lat. Przeszukując Reddita natrafiłem na wątek, w którym ludzie dzielili się swoimi ulubionymi przygodówkami. Jedna z nich wyjątkowo rzuciła mi się w oczy. Toonstruck, który jak dobrze skojarzyłem był kiedyś rozdawany za darmo na Gogu. Lepiej być chyba nie mogło 😎
Toonstruck czyli życie jak w bajce
Wcielamy się w Drew Blanca, rysownika, którego zadaniem jest stworzenie kilkunastu nowych postaci, do programu emitowanego o poranku. Po kilku godzinach pracy zasypia i zostaje magicznie wciągnięty do rysunkowego świata. Królestwa Cuteopia, w którym żyją wszystkie stworzone przez niego postacie. Wydostać się może jedynie przy pomocy królewskiego inżyniera, jednak najpierw musi pomóc mu zbudować maszynę, która uratuje całe królestwo. Za Drew wciela się Christopher Lloyd, którego prawdopodobnie bardziej kojarzycie z roli Doktora z powrotu do przyszłości i jest on jedyną postacią w grze, która nie jest animowana. Początkowo nie byłem jakoś mocnym fanem tego pomysłu, jednak z czasem bardzo się do tego przekonałem i rozwiązanie to dało studiu wiele ciekawych możliwości. Przykładowo: cutscenki, interakcje z przedmiotami czy pozostałe animacje są w dużej mierze zależne od gry aktorskiej Christophera, który poradził sobie w tej roli moim zdaniem doskonale. Są one wykonane bardzo prześmiewczo, dzięki czemu jeszcze większego klimatu grze. Właśnie to jest w całej produkcji najlepsze, Toonstruck to wspaniała interaktywna kreskówka z lat 90, przy której szczerze zaśmiejecie się w głos, tutaj każdą cutscenkę po prostu chce się oglądać!
Wrażenie otwartego świata
Zazwyczaj w przygodówkach point and click dość szybko natrafiamy na tak zwaną ścianę. Etap, w którym nie możemy już zrobić nic dalej, ponieważ musimy rozwiązać poprzednie wątki. Większość współczesnych przygodówek dzieli grę na kilkanaście takich etapów i pokonujemy je jeden po drugim. Jednak w Toonstruck jest zupełnie inaczej i było to dla mnie bardzo zaskakujące. Na samym początku gry chciałem zwiedzić całe królestwo i zobaczyć, jak daleko mogę pójść. Nie wiecie nawet, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy udało mi się wejść do kilku pomieszczeń i odwiedzić kilkanaście różnych obszarów przed trafieniem na ścianę. Czułem się trochę tak, jak gdyby gra była zdecydowanie bardziej otwarta, od poprzednich sprawdzonych przeze mnie przygodówek. W pewnym momencie miałem nawet wyrzuty sumienia, że nie skupiam się na problemach, które już udało mi się natrafić i nie ruszam fabuły dalej. To właśnie w tej grze jest naprawdę piękne, możemy w niej zaczynać wiele wątków, które nie wydają się powiązane, jednak rozwiązanie ich pomaga nam w jakiś etapie w przyszłości. Możemy je zacząć wcześniej lub później, gra nie ogranicza nas. Musimy jedynie pamiętać gdzie się udać, jeśli dany temat stanie się w konkretnym momencie kluczowy.
Na każdym diamencie znajdzie się rysa
Żeby nie było perfekcyjnie, to poprzyczepiam się do kilku rzeczy, które w pewnym sensie nie pasowały mi do całej produkcji. W jednej z lokalizacji po rozwiązaniu zagadki znajdujemy czarną dziurę. Przedmiot ten w żaden sposób nie jest nam zaprezentowany i sam praktycznie nie wiedziałbym, co z nim zrobić, gdyby nie jedna z cutscenek. W żadnym innym momencie gra nie sugeruje nam, do czego służy lub chociaż na czym ją możemy wykorzystać [chyba że mamy oko do detali]. Okazuje się, że odpowiada ona za szybkie podróżowanie, trochę tak jak w Różowej Panterze. Przenosi nas do magicznego świata z trzema ścieżkami, a każda z nich odpowiada za jedną z wysp. Mam wrażenie, że otrzymujemy ją zdecydowanie za późno, zwyczajnie zapominamy o takiej możliwości, której nie mieliśmy, przez znaczną większość gry. Z drugiej strony nie odczuwałem nawet potrzeby używania jej. Na tym etapie większość spraw mamy pozałatwianych i to podróżowanie jest zupełnie zbędne.
Końcowy etap również średnio pasuje do całej rozgrywki. Grę można podzielić na 2 fundamentalne lokalizacje. Wyspy, na których spędzamy większość część gry oraz zamek, czyli końcowy poziom. W moim odczuciu zauważalnie odstaje on od całości i był robiony trochę na szybko. Przez całą grę jesteśmy w stanie się obyć bez poradnika, jedyne co musimy robić to rozmawiać z bohaterami kilka razy, ponieważ mogą pojawiać się nowe wątki oraz zwracać uwagę na rzeczy, z którymi możemy wejść w interakcje (są one dość zauważalne). W momencie, gdy trafiamy do zamku, wszystko wywraca się do góry nogami. Kompletnie nie wiadomo co mamy robić, jak i dlaczego. Po odwiedzeniu kilku lokalizacji przyjrzeniu się zachowaniom postaci i wyklikaniu wszystkich dostępnych elementów powoli kształtują się nam jakieś pomysły. Jednak nie wszystko jest tak łatwe do zauważenia i ogarnięcia jak wcześniej. Bez poradnika nawet nie podchodź.
Tajemnicze Losy Toonstruck 2
Zakończenie gry mocno sugeruje powstanie kolejnej części, jednak niestety nie została ona oficjalnie wydana. Pozostawia nas to z ogromną pustką oraz domysłami jak mogły potoczyć się losy naszego głównego bohatera. Co się właściwie stało z Toonstruck 2?
W internecie udało mi się znaleźć kilka informacji losów drugiej części i sprawa wygląda następująco. Przed wydaniem, gra została podzielona na dwie części, jednak ze względu na komercyjną klapę pierwszej, druga część nigdy nie została wydana. Jednak pozostaje mały promyczek nadziei. Dyrektor muzyczny gry Keith Arem oświadczył w 2010 roku, że nadal planuje wydać grę. Niestety od 2021 roku jej status pozostaje nieznany. W tym samym roku animatorka gry Laura Janczewski umieściła na YouTube materiały z niewydanej drugiej części= > link
Powstał również fanowski projekt o nazwie toonstruck2, którego celem nie jest wyłącznie wydanie 2 części, ale przede wszystkim zremasterowanie pierwszej (tak jak przykładowo Day of the Tentacle Remastered czy Full Throttle Remastered). Niestety projekt nie posiada social mediów czy chociaż zakładki z aktualnościami, więc zostało wyłącznie czekać i liczyć na najlepsze.